Pokazywanie postów oznaczonych etykietą @sajowehafciarstwo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą @sajowehafciarstwo. Pokaż wszystkie posty

26 maja 2019

Moja pierwsza biżuteria




Pierwsze wykonane kolczyki okazały się moją ulubioną biżuterią, którą noszę.



 Na pierwszy ogień starałam się nie próbować wykonać czegoś bardziej zaawansowanego, ale stworzyć coś łatwego z półproduktów. I mimo tego, że wydaje się to niezmiernie łatwe, to nie obyło się bez żadnych komplikacji.

14 stycznia 2019

Nowy haft na Nowy Rok

Jednym z moich noworocznych postanowień było nie zaczynać żadnego nowego haftu...było...bo kiedy zobaczyłam ogłoszenie Ani z kreatywna.tvkreatywna.tv o rozpoczęciu zabawy postanowiłam dołączyć. Nigdy nie brałam udziału w podobnej zabawie ( aż mi wstyd ), więc postanowiłam to zmienić, tymbardziej, że zamarzyłam sobie wyszyć (kiedyś) serwetę na swój zielony parapet. Świadomość ogromu pracy nie była tutaj zbytnio motywująca. A więc, by nie przedłużać haft ma taki wzorek



Można go znaleźć w gazetce Cross Stitcher nr 287.
Planuję wyszyć go 2 lub 3 razy, tak aby hafty były obok siebie i stanowiły długość mojego parapetu. Pierwotnie chciałam wyszyć go muliną wielokolorową, ale gdy zobaczłam cenę zmieniłam nieco strategię i postanowiłam wykorzystać koncówki znienawidzonej przeze mnie Ariadny i pobawić się mieszaniną kolorów. Czegoś podobnego nigdy nie robiłam, więc ciekawa jestem efektu końcowego. To dość spore ryzyko, ale lubie eksperymentować w hafcie czasem wychodzi bałagan a czasem cudo. Oby tym razem, także wyszło cudo :)

2 stycznia 2019

W Nowy Rok z maleństwami

Grudzień minął nawet nie wiadomo kiedy, a tu już zapukał styczeń a wraz z nim Nowy Rok.
A jak jak zwykle zagoniona zawodowymi sprawami, nie pokazałam co u mnie się działo na grudniowym tamborku...niestety za wiele się nie działo. W wolnej chwili powstały trzy takie maleństwa.





To sa chyba najmniejsze wzorki, jakiekolwiek wyszyłam. Bardzo mi się podobają, ale nie mam pomysłu na ich wykorzystanie. Myślę, że może zrobię z nich breloczki, chyba, że macie jakieś sugestie?


5 listopada 2018

Serce łowickie w atmosferze jesieni

Mimo, iż jesień tegoroczna nas wielce rozpieszcza kolorami, ja postanowiłam wrócić do haftu z bardziej soczystymi kolorami. Moje serducho łowickie leży i aż się prosi, żeby go w końcu skończyć.





Więc usiadłam i skończyłam połówkę, rozpoczynając drugą. Fajne jest wrócić do haftu po ponad półrocznej przerwie. Niestety jakoś letnia pogoda nie zachęca mnie do wyszywania. W ciepłe dni bardzo dużo czasu spędzam na świeżym powietrzu jeżdżąc na rowerze lub biegając. Zima bardziej mnie nastraja do robótek. A jak jest u Was? Wyszywanie okresowo czy non stop w ciągu całego roku? Piszcie w komenatrzach lub na fanpagu. Bardzo cichutko tam siedzicie :)



Wracając do tematu, wyszywając zaczęły mi się kończyć nici i tu zaczęłam się ciut martwić...bo nici mam w domu naprawdę multum, a brakuje mi tylko kilku konkretnych numerów. Zawsze zamawiałam chińskie muliny z aliexpressu, ale słysząc o dodatkowych opłatach zaczęłam się martwić. Przy tych zmianach zupelnie nie opłaca się robić drobnych zakupów...



Zapewne serducho znowu będzie musiało poczekać swojego ukończenia aż zbraknie mi więcej numerów, wtedy zrobię większe zamówienie. A co tam u Was?


8 stycznia 2018

Sacred Hour - kolejna odsłona


Jak ktoś mądry kiedyś powiedział:" Powroty są bolesne, ale konieczne" i z tym się zgadzam. Postanowiłam dla odmiany powrócić do mojego porzuconego trochę haed'a Sacred Hour.



I pewnie zastanawiacie się, dlaczego rozpoczęłam tak rzewnie posta..... Moi stali czytelnicy zapewne pamiętają moje rozterki z tym projektem, ale nowoprzybyli niekoniecznie mogą o tym wiedzieć. Pomyliłam kolory, które znacznie od siebie odbiegają kolorystycznie. 



Wiele z Was radziło mi, abym się tym nie przejmowała i kontynuowała dalej prace już z właściwym kolorem. Tak zaczęłam robić. I niestety już na pierwszych rządkach poległam. Bardzo wyraźnie pojawia się odcięcie, które w dalszy krzyżykowaniu będzie znacznie widoczne. Kiedy doszłam do tego, byłam załamana, bo nie bardzo wiedziałam co z tym faktem zrobić. Bo przecież nie porzucę wielomiesięcznej pracy, a i nie lubię uciekać od niepowodzeń....Wymyśliłam, że kilka pierwszych rządków będę wyszywała na zmianę, aż kolory się na tyle wymieszają, że nie będzie widać tej granicy. Nie wiem co z tego wyjdzie, ale muszę coś próbować robić. Nawet nie wyobrażacie sobie, jak bardzo jestem zła na siebie, że doprowadziłam do takiej pomyłki i że tak późno zorientowałam się.... Ale plus jest chociaż w tym, że będę mądrzejsza...
Póki, co haft wygląda tak:




Podoba mi się, że obraz wyłania się powolutku. Z bliska nic nie widać, a z daleka ukazują się poszczególne elementy. Ma w sobie coś tajemniczego i nie mogę się doczekać, kiedy go ukończę.



A co słychać na Waszych kanwach?

Zachęcam Was także do odwiedzania mnie na Instagramie