Ja je kochałam przez połowę swojego życia. Nawet kiedy na dworze panowała szklanka, a ja codzienną bieganiną przemierzałam każdy pagórek, ślizgawkę i kilometry piachu... Do momentu kiedy 2 lata temu mój kręgosłup się zbuntował. Tak... moje szpilki i mój kręgosłup nigdy nie żyły w dobrej komitywie.
Szpilki mają czarodziejską moc. Potrafią wszystko. Sprawiają że czuje się silna, pewna siebie, seksowna, mogę świat zdobywać. Szpilki to idealne narzędzie zbrodni, jeśli Cię ktoś wkurzy. To takie zawsze skuteczna bron przed złymi, którzy chcą nas skrzywdzić. W szpilkach ładnie się wygląda. Sylwetka się prostuje, miednica się chowa, wygląda się smuklej...
Mają jeszcze wiele innych zdolności: powodują ból... łydek, stóp, kręgosłupa, skracają ścięgna Achilesa; a to tylko niektóre nieprzyjemności jakich nabywamy.
Dlatego przerzuciłam się na baleriny. Obcas zakładam sporadycznie i na krótkie trasy :)
No i lubię je wyszywać.
To taka mała dygresja odnoście tematu mojej powstającej torby. Jestem jeszcze daleko w lesie, ale już pomału widać koniec. Czy Wy też macie takie doświadczenia ze szpilkami?
Mam tylko jedne 8 cm szpilki i już ich nie zakładam. Może jak stoję to czuję się seksi, ale przy chodzeniu czuję się jak pokraka :) Wolę stabilniejszy obcas. Pozdrawiam i podziwiam za zimowe spacery w szpilkach :)
OdpowiedzUsuńNie, nigdy nie miałam i nie zamierzam.
OdpowiedzUsuńSzpilki (10 lub 12 cm) i ja do pewnego momentu mojego życia to była jedność...innych butów nie uznawałam...do momentu gdy urodziłam pierwsze dziecko i stwierdziłam, że wygoda jest dla mnie dużo ważniejsza, niż kilka cm więcej (przy moich 155 cm to istotna sprawa). Teraz czasami do nich wracam, gdy zakładam spódnicę lub sukienkę, ale przeważnie wolę buty na płaskiej podeszwie lub małych obcasie i jeansy...wygoda zwycięża ;)
OdpowiedzUsuńFajny hafcik :)
Pozdrawiam!
Mam jedne, jedyne, zakładam może raz w roku :o), ale fakt czuję się w nich baaardzo fajnie. Fajny haft :o)
OdpowiedzUsuńHa aha pierwsze zdanie to sama prawda! Ja uwielbiam szpilki, ale staram się nie nosić zbyt często...
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać, kiedy zobaczę torbę w całej okazałości :-)
Szpilki zakładam od wielkiego dzwonu, głównie na imprezy typu wesela. Zbytnio cenię sobie swobodę, żeby je częściej zakładać :) A ostatnio przy dwójce maluchów zrezygnowałam z nich całkowicie.
OdpowiedzUsuńPodziwiam kobiety, które potrafią w nich biegać na okrągło. Ja bym nie wyrobiła :))) Faktem jest jednak, że są seksowne :)))
Zdecydowanie wolę te haftowane :) Twoje są super :)
Hafcik rewelacyjny! :)
OdpowiedzUsuńA ja z tej frakcji, która szpilek nie ma, nie lubi i nie nosi ;)
Pozdrawiam!
Szczerze pisząc - nigdy w życiu nie wyszłam nigdzie w szpilkach. Mam buty na obcasie, ale nie na tak cienkim i wysokim, raczej koturny. Nogi po wielu latach używania takiego obuwia wyglądają okropnie, żylaście...
OdpowiedzUsuń