7 lutego 2016

Sacred Hour - ukończony pierwszy rząd

Przychodzę w końcu po długiej przerwie z kolejną skończoną kartą  i jednocześnie skończonym pierwszym rzędem. Bardzo dużo czasu mi zajął, ale w końcu jest. 







Cieszę się, że już coś widać, że pojawiają się konkretne elementy a nie tylko cienie. Na tamborku widać tylko misz masz różnokolorowych krzyżyków...to bywa frustrujące....
Mimo tego bardzo lubię go wyszywać. Może spowodowane jest to tematyką wzoru. Zakochałam się w tym obrazie od pierwszego wejrzenia. Myślę, że jest to kluczowy element w doborze obrazu kolosa. Ciesze się, że miałam to szczęście, że na taki obraz natrafiłam.







Jednak nie ukrywam, że czasami przydałaby mi się mała odmiana. Jakiś inny obrazek, dużo mniejszy rozmiar, ale jakoś nie mogę się zdecydować na takowy. Mam na kompie mase fajnych wzorów, mnóstwa pomysłów ale mimo tego nic z tego nie wychodzi bo nie wiem za co się zabrać. Czy Wy też tak macie?

15 listopada 2015

Potrzeba Matką Wynalazków - wyszywanie w pochmurny dzień

Jak każda hafciarka, mając w planach całodzienne wyszywanie patrzę z obawą w okno wypatrując słońca. Wiadomo, jak ciężko wyszywa się w pochmurny dzień, a ja z kolei mam kiepskie światło w pokoju. Ostatnio biegając po sklepach, przypadkiem natrafiłam na takie cudeńko.



 Jest to mała lampka ledowa, która ma służyć doświetlania sobie czytanej książki. Ponieważ nie kosztowała drogo, bo zaledwie 10zł, postanowiłam wypróbować ją do haftowania.

Podchodziłam dosyć sceptycznie do tego pomysłu. Jednak kiedy odpowiednio ją sobie ustawiłam, nie wiem jak radziłam sobie bez niej wcześniej.




Jej rączką można wyginać w różnych kierunkach, dzięki temu możemy zahaczyć ją do stojaka, ja zakładam ją sobie na szyję.




Polecam Wam wszelakie sklepy typu 101 drobiazgów. Można tam upolować fajne rzeczy!

1 listopada 2015

Święto Zmarłych

W tym dniu pojechałam z  rodzicami na groby naszych śp dziadków i pradziadków na wieś. Jeździmy tam co roku. Bardzo lubię tam jeździć.  Kocham polską wieś i te malutkie cmentarzyki. Mają one swój urok.

 
W końcu udało się nam także spotkać, wspólnie z rodziną. Niestety rzadko mamy okazję się spotkać.
Pogodę mieliśmy bardzo ładną. Jak na listopad warunki były naprawdę super. Słoneczko ładnie  grzało, choć wiatr trochę nas przewiał.

W drodze panowała jeszcze lekka mgła, ale mimo to widoczność, dzięki towarzyszącemu słońcu była dobra. A taki widok miałam z samochodu.



Dzień zaliczam to udanych. Przez dzisiejszą pogodę, aż zatęskniłam za wiosną.