15 listopada 2015

Potrzeba Matką Wynalazków - wyszywanie w pochmurny dzień

Jak każda hafciarka, mając w planach całodzienne wyszywanie patrzę z obawą w okno wypatrując słońca. Wiadomo, jak ciężko wyszywa się w pochmurny dzień, a ja z kolei mam kiepskie światło w pokoju. Ostatnio biegając po sklepach, przypadkiem natrafiłam na takie cudeńko.



 Jest to mała lampka ledowa, która ma służyć doświetlania sobie czytanej książki. Ponieważ nie kosztowała drogo, bo zaledwie 10zł, postanowiłam wypróbować ją do haftowania.

Podchodziłam dosyć sceptycznie do tego pomysłu. Jednak kiedy odpowiednio ją sobie ustawiłam, nie wiem jak radziłam sobie bez niej wcześniej.




Jej rączką można wyginać w różnych kierunkach, dzięki temu możemy zahaczyć ją do stojaka, ja zakładam ją sobie na szyję.




Polecam Wam wszelakie sklepy typu 101 drobiazgów. Można tam upolować fajne rzeczy!

9 komentarzy:

  1. Ha! Ja też mam taką małą na klipsie, ale podwójną - więc jedną oświetlam sobie schemat, a drugą pracę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie potrzeba matką wynalazków :) mnie się zdarza wyszywać z czołówką (nota bene też kupioną za jakieś śmieszne pieniądze w chińskim sklepie)

    OdpowiedzUsuń
  3. No rewelacja, pierwszy raz taka lampkę widzę.

    OdpowiedzUsuń
  4. świetna lampka, jeszcze takiej nie widziałam

    OdpowiedzUsuń
  5. fajna lampeczka! A te krzyżyki jakie równiutkie, perfekcyjne :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwszy raz widzę taką lampeczkę, ja do wieczornego haftowania używam lampki ledowej czołowej :) też fajna! Polecam

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawy gadżet, ale jak dla mnie to i tak mało światła.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow, pomysłowe :-) Jak to kreatywny człowiek potrafi sobie życie ułatwić :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie.