Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sacred Hour. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sacred Hour. Pokaż wszystkie posty

8 stycznia 2018

Sacred Hour - kolejna odsłona


Jak ktoś mądry kiedyś powiedział:" Powroty są bolesne, ale konieczne" i z tym się zgadzam. Postanowiłam dla odmiany powrócić do mojego porzuconego trochę haed'a Sacred Hour.



I pewnie zastanawiacie się, dlaczego rozpoczęłam tak rzewnie posta..... Moi stali czytelnicy zapewne pamiętają moje rozterki z tym projektem, ale nowoprzybyli niekoniecznie mogą o tym wiedzieć. Pomyliłam kolory, które znacznie od siebie odbiegają kolorystycznie. 



Wiele z Was radziło mi, abym się tym nie przejmowała i kontynuowała dalej prace już z właściwym kolorem. Tak zaczęłam robić. I niestety już na pierwszych rządkach poległam. Bardzo wyraźnie pojawia się odcięcie, które w dalszy krzyżykowaniu będzie znacznie widoczne. Kiedy doszłam do tego, byłam załamana, bo nie bardzo wiedziałam co z tym faktem zrobić. Bo przecież nie porzucę wielomiesięcznej pracy, a i nie lubię uciekać od niepowodzeń....Wymyśliłam, że kilka pierwszych rządków będę wyszywała na zmianę, aż kolory się na tyle wymieszają, że nie będzie widać tej granicy. Nie wiem co z tego wyjdzie, ale muszę coś próbować robić. Nawet nie wyobrażacie sobie, jak bardzo jestem zła na siebie, że doprowadziłam do takiej pomyłki i że tak późno zorientowałam się.... Ale plus jest chociaż w tym, że będę mądrzejsza...
Póki, co haft wygląda tak:




Podoba mi się, że obraz wyłania się powolutku. Z bliska nic nie widać, a z daleka ukazują się poszczególne elementy. Ma w sobie coś tajemniczego i nie mogę się doczekać, kiedy go ukończę.



A co słychać na Waszych kanwach?

Zachęcam Was także do odwiedzania mnie na Instagramie

30 października 2016

Sacred Hour i kolejna odsłona

No i powracam do żywych blogerów. Ostatnio jakoś opuściła mnie wena pisarska i ciężko byłoby się zebrać na tego posta. A szkoda, bo ukończyłam kolejną kartę. 6 kart za mną ale jeszcze 19 przede mną. Zresztą nawet i dobrze bo nie ukrywam, że lubię wyszywać tego kolosa i na pewno będzie mi za nim tęskno. Tymczasem szósta karta wygląda tak:



7 lutego 2016

Sacred Hour - ukończony pierwszy rząd

Przychodzę w końcu po długiej przerwie z kolejną skończoną kartą  i jednocześnie skończonym pierwszym rzędem. Bardzo dużo czasu mi zajął, ale w końcu jest. 







Cieszę się, że już coś widać, że pojawiają się konkretne elementy a nie tylko cienie. Na tamborku widać tylko misz masz różnokolorowych krzyżyków...to bywa frustrujące....
Mimo tego bardzo lubię go wyszywać. Może spowodowane jest to tematyką wzoru. Zakochałam się w tym obrazie od pierwszego wejrzenia. Myślę, że jest to kluczowy element w doborze obrazu kolosa. Ciesze się, że miałam to szczęście, że na taki obraz natrafiłam.







Jednak nie ukrywam, że czasami przydałaby mi się mała odmiana. Jakiś inny obrazek, dużo mniejszy rozmiar, ale jakoś nie mogę się zdecydować na takowy. Mam na kompie mase fajnych wzorów, mnóstwa pomysłów ale mimo tego nic z tego nie wychodzi bo nie wiem za co się zabrać. Czy Wy też tak macie?

30 października 2015

Sacred Hour - czwarta karta i moja gafa

Ukończyłam 4 z 25 kart mojego haeda, tj 30789 krzyżyków zrobionych z 151200 wszystkich. Efekt jest, obraz jest i gafa też jest.


 
 
Dosłownie przed samym końcem owej karty zauważyłam pomyłkę w jednym z kolorów. Dwa prawie, że identyczne symbole i dwa różne odcienie koloru. Nie wiem gdzie i kiedy popełniłam błąd, ale myślę, że gdzieś na drugiej karcie. Nie wyobrażam sobie prucia teraz dwóch kart, tak więc jadę z haftem dalej, teraz już z właściwym kolorem. Zobaczymy jak to wyjdzie. Zapewne co niektóre z Was spostrzegą mój błąd.

Mimo tego błędu jestem zadowolona z coraz to widoczniejszego obrazu. Na tamborku mam jedynie cieniowaną plamę, po rozłożeniu materiału widać powstający obraz.














Mnogość kolorów powoduje, że można dostać oczopląsu, ale bardzo przyjemnie mi się wyszywa.
Do tego stopnia, że wszystkie inne projekty schowały się do szuflady.
Ale wkrótce święta... Zeszłego roku mało robiłam świątecznych haftów, tak więc w planach mam parę pomysłów..... :)

25 stycznia 2015

Haed - odsłona 3

Skończyłam kolejną kart, więc wrzucam rezultaty swojej pracy. Muszę przyznać, że mimo, iż przyjemnie mi się go wyszywa, to jednak baardzo mozolnie. Dopiero druga z kart skończona, a jest ich 25!



Trudny jest ten haft, najtrudniejszy ze wszystkich dotychczasowych. Ilość kolorów i bardzo częste ich zmiany chwilami przyprawiają o prawdziwy zawrót głowy. Mam nadzieję, że będę zadowolona z końcowego efektu.




Jak na razie mam poważne obawy. Nie jestem pewna czy wzór, aby nie posiada jakiś błędów.
Nie wiem jak Wy, ale ja patrząc póki co na wyszytą cześć obrazka, nie widzę konkretnego obrazu. I wydaje mi się, że powinno już coś więcej widać. Ja dostrzegam jedynie skrzydło...Może jestem zbyt niecierpliwa...





A jak Wy uważacie?

Haed - Odsłona 1
Haed - Odsłona 2

3 maja 2014

Haed Sacred Hour - Odsłona 2

Karta nr 1 prawie skończona. Zabrakło mi jednego koloru by ją wykończyć. Przesyłka z drugą turą nici utknęła na poczcie i czekam niecierpliwie na kuriera. Myślę, że w poniedziałek nadejdzie. Tymczasem, żeby nie marnować cennego, wolnego czasu przechodzę do karty drugiej.

Ale postanowiłam, że zrobię sobie chwilową przerwę, bo tak wiele odcieni jednego koloru potrafią szybko znudzić moje oko. W przerwie zrobię nowy obrazek dla moich rodziców do dużego pokoju. Co to będzie na razie nie zdradzę, wrzucę jak już wyszyję, a myślę, że nie zajmie mi to długo. Obrazek nie ma wielu kolorów, bo raptem około 20 a i gabarytowo także nie będzie duży:)

Wracając do haeda: mimo, że odcienie brązu trochę męczą, to jednak przyjemnie mi się haftuje. W czasie wyszywania dochodzę do wniosku, że wzór trochę przypomina GK, ma sporo pojedynczych krzyżyków, a to nieco utrudnia pracę. To mój pierwszy taki obraz, ale nie jest źle:) Po wyszyciu pierwszej karty widać bardzo ładne efekty.



Mam tylko jedno zastrzeżenie do tego wzoru. Kolory w dość znaczny sposób różnią się od oryginalnego obrazu. Trochę szkoda, bo nie myślałam, że haft będzie ciemniejszy. Uważam, że lepszy efekt byłby gdyby obraz był jaśniejszy.

To tyle. Majówkę spędzam w domku, dochorowując złośliwą grypę. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Mam więcej czasu (w końcu) na haft. A Wy jak spędzacie majówkę?



Sheinside - Your Online Fashion Wardrobe


16 marca 2014

Sacred Hour - HAED Odsłona 1

Po tygodniu pracy mój Haed wygląda tak:


Całkiem miło się wyszywa, biorąc pod uwagę, że jest to mój pierwszy tak duży haft. W instrukcji polecano kanwę 25ct, ja jednak zdecydowałam się na 16ct, mam w jej w nadmiarze i bardzo mi ona pasuje. Miałam wprawdzie wątpliwości co do ilości nitek, którymi mam wyszywać, postanowiłam, że dwiema wystarczy i nie jestem pewna czy to nie był błąd. Nie wiem czy to moje spaczenie, ale wydaje mi się że są dość spore prześwity. Ale myślę, że na większej wyszytej powierzchni, nie będzie tego aż tak widać...A jeśli będzie to trudno, przy następnym takim projekcie zdecyduję się na 3 nitki:)


Po raz pierwszy również wyszywam haft, który ma tak dużą ilość odcieni danego koloru. Na tym skrawku który już wyszyłam, aż trudno mi uwierzyć i dostrzec aż 8 kolorów! Coraz bardziej mi się ten Haed podoba i jestem pewna, że nie będzie to mój ostatni.


Na razie jednak muszę zrobić sobie przerwę. Wyszywam na dość dużym tamborku i siada mi nadgarstek. Jakiś czas temu zamówiłam sobie stojak z HobbyStudio i nadal czekam na dostawę:( A w tym czasie siadam do mojej Madam Butterfly. Haft jest wprawdzie na ukończeniu, ale ostateczny projekt jeszcze nie zaczęty. I na pewno się nim pochwalę.

Tymczasem udanego weekendu!

7 marca 2014

Heaven and Earth Design

Czuję, że dojrzałam do kolosa i próbuję swoich sił. Madame cały czas w toku naprzemiennie z Haed'em.
Na celowo, nowo zakupiony tamborek ( kupiłam największy jaki był dostępny 28cm) wskoczył wzorek Sacred Hour (James Jacques Joseph Tissot). Od pierwszej chwili kiedy go ujrzałam wiedziałam, że to będzie jeden z moich projektów. I mimo, że przeglądałam inne Haedy, ten cały czas siedział mi w głowie.
Troszkę obawiałam się haftu DMC, nigdy nimi nie haftowałam, ale pierwsze postawione krzyżyki mnie oczarowały. Ładnie przechodzą przez materiał, ładnie go kryją, a przede wszystkim się nie plączą. Nawet nachodzi mnie myśl, czy nie przestawić się z Ariadny na DMC. Ale cena mnie trochę przeraża... Tymczasem wracam do haftu, życzę wszystkim miłego haftowania!



Odsłona 1
Odsłona 2